Po triumfie na Broad Peak i zdobyciu w rekordowym czasie “Śnieżnej Pantery” Andrzej Bargiel zyskał niepodważalne uznaniu w światku wspinaczki. Jako kolejny cel obrał enigmatycznie brzmiące K2 . O przebiegu ekspedycji oraz o tym co wspólnego ma postać wykreowana przez Sylwestra Stalone – Rocky Balboa – z Andrzejem Bargielem w tejże trzeciej części artykułu. Jeżeli chcesz sprawdzić co pisaliśmy wcześniej zapraszamy do pierwszej: Atomic Backland – Najwyższa Jakość W Służbie Niezawodności. Cz. 1. i drugiej części artykułu: Andrzej Bargiel I Atomic Backland – Najwyższa Jakość W Służbie Niezawodności. Cz. 2.
Bargiel z Zakopanego na K2
Bargiel wyruszając wraz ze swoją ekipą pod „Górę gór” wydawał się być już nadczłowiekiem, istnym cyborgiem zimy udowadniając wcześniej wielokrotnie, że sztampowe niemożliwe w jego przypadku nie istnieje. Ostatecznym celem ekipy zakopiańczyka na K2 był zjazd jej lidera ze szczytu tak trudnego do zdobycia podczas zimy. Aby tego dokonać potrzeba była doskonała widoczność, tak by zjeżdżając można było widzieć cała trasę. Opuszczenie wyznaczonej linii zjazdu grozi upadkiem w przepaść, która ma kilka tysięcy metrów. Z relacji uczestników wyprawy wynikało, że warunki pogodowe w owym czasie były wyjątkowo niekorzystne, ze wszystkie ekipy będące na górze postanowiły zawrócić. Zaczęły schodzić lawiny skalno-śnieżne, płynęła po zboczu woda i przyszła niepożądana odwilż. Pomimo niekorzystnej aury ekipa Bargiela postanowiła dokonać ataku.
Już na samym początku próby wejścia na szczyt członek ekipy, Janusz Gołąb zrezygnował, a Kubę Poburka uderzył odłamek skalny. Miejscowe ocieplenie spowodowało, że w okolicy zaczęły schodzić lawiny śnieżne wymieszane ze skałami. Kolejny członek teamu Bargiela, Dariusz Załuski też musiał zejść – z powodu silnego bólu zęba już we wczesnej fazie wyprawy został przetransportowany śmigłowcem do lecznicy. Co wobec tego wszystkiego zrobić, zaatakować czy wykazać się rozsądkiem i odpuścić? Andrzej mógł samotnie próbować wejścia, ale uznał to za zbyt ryzykowne nie mając w takim momencie ewentualnego wsparcia ze strony kolegów. Przerwanie wyprawy uznał za jedyną możliwą drogę wyboru. Bargiel w pozornym niepowodzeniu potrafi jednak dostrzec wielki sukces: – Nikomu nic się nie stało, co uważam za najważniejsze osiągnięcie tej wyprawy. Utwierdził się również w tym, że przy lepszych warunkach pogodowych pierwszy w historii zjazd na nartach z K2 jest jak najbardziej możliwy. Dzięki rozpoznaniu terenu wyznaczył teoretyczną ścieżkę potencjalnego zjadu. Pobyt na „Górze gór” racjonalnie podsumowuje – Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że nie ma sensu ryzykować… Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem móc zrobić dwa kroki naprzód. Szczytów, z których chciałbym zjechać na nartach jest jeszcze wiele, a i na K2 przyjdzie pora! K2 Ski Challenge było wspaniałą przygodą, ale i cenną lekcją. Wkrótce wracam silniejszy i gotowy na kolejne wyzwania! – dodał lider ekipy Lwów.
Bargiel tak jak Rocky Balboa!
Młody zakopiańczyk stał się dla wielu młodych ludzi rozpoczynających przygodę ze sportami zimowymi wzorem, idolem. Bargiel jednak na pytanie o swojego sportowego idola, odpowiada z uśmiechem o samym Sylwestrze Stalonne i wykreowanym przez niego Rockym Balboa. Może i coś w tym jest… Oboje osiągnęli wszystko dzięki temu, że nie poprzestali na marzeniach i wykorzystali pomoc ludzi, których spotkali na swojej drodze. Zdobyli wszystko, zaczynając od niczego, począwszy jedynie od swoich marzeń, determinacji i niestrudzonej woli ich realizacji… Ulubionym utworem motywacyjnym Bargiela pozostaje, a jakże – „Oko Tygrysa” -. To właśnie ten utwór nuci krocząc pod wierzchołki ośmiotysięczników, stawiając następny krok podczas akcji szczytowej gdzieś w Himalajach. Możemy zatem uznać, że każdy kolejny wyczyn Bargiela to dla niego następny stopień słynnych, długich filadelfijskich schodów, aby w ostatecznym rozrachunku osiągnąć szczyt swoich marzeń, poczuć tak wielką satysfakcję na kolejnym ośmiotysięczniku by na jego szczycie zatriumfować z rozpostartymi ramionami niczym jego idol pod gmachem filadelfijskiego Muzeum Sztuki! Andrzej, braaawooo! Życzymy dalszych sukcesów – ekipa Snowsport.pl i Atomic.
Autor: Tomasz Kulczyk e-mail: fittomkul@gmail.com